Artur Tomanek to kluczowa postać IV-ligowej Podlesianki Katowice. 25-letni bramkarz gdy tylko jest zdrowy, nie oddaje miejsca w wyjściowej jedenastce. Przed spotkaniem trzeciej kolejki Tomanek doznał jednak kontuzji, która wyeliminowała go na kilka tygodni. Zapraszamy do lektury!
Tuż przed spotkaniem trzeciej kolejki z Unią Kosztowy doznałeś kontuzji, która wyeliminowała Cię z gry w tym pojedynku. Kontuzja mało piłkarska, ale z pewnością bardzo bolesna.
– Tak, niestety we wtorkowy wieczór na dzień przed meczem ligowym miałem wypadek w domu. Bardzo niefortunnie spadł dzbanek szklany prosto na moja stopę i musiałem jechać na szycie do szpitala. Tam założono mi trzy szwy na lewym śródstopiu. Na całe szczęście nie przeciąłem tętnicy ani ścięgien, chociaż nie ukrywam, że było blisko. W środę jestem umówiony na ściąganie szwów i liczę, że po tym terminie będę mógł przejść do zajęć indywidualnych, żeby wyleczyć całkowicie uraz. Ciężko mi stwierdzić jak długo to może jeszcze potrwać. Liczę jednak, że jak najszybciej wrócę na boisko i będę do dyspozycji trenera.
W tych trzech spotkaniach które Cię ominęły miedzy słupkami wystąpił Marcel Owsiński. Otrzymał swoją szanse i udowadnia, że jest groźnym konkurentem do walki o pierwszą jedenastkę. Jak oceniasz te jego występy?
– Pech jednego jest szczęściem drugiego. To na pewno było wyzwanie dla Marcela, miał okazję zadebiutować na szczeblu czwartej ligi. Z każdym meczem wzrasta u niego pewność siebie i dzięki temu może udowodnić swoje bramkarskie umiejętności w spotkaniach o stawkę. Zawsze lubię dobrą i zdrową konkurencję. Myślę, że może to tylko wyjść nam na plus. Jest oczywiście z nami jeszcze Oskar Wróbel, gdzie też uważam, że za jakiś czas może być mocną konkurencją w bramce.
Jako Podlesianka bardzo dobrze rozpoczęliście tez sezon, gromadząc do tej pory dziesięć punktów. Po tych pięciu meczach jesteście zadowoleni ze swojego dorobku?
– Na pewno szanujemy te punkty. W każdym meczu chcemy grać o trzy punkty i nie boimy się nikogo, co pokazaliśmy w ostatniej kolejce wygrywając z ówczesnym liderem. Gramy ofensywną i przyjemną dla oka piłkę. Jesteśmy zadowoleni z początku sezonu i liczymy, że w następnym spotkaniu uda się zdobyć pełną pulę.
No i też po tych kilku kolejkach możecie mówić o wzmocnieniach, bo tak trzeba nazwać osoby Jacka Jarnota i Maćka Niesyto. Obydwaj kapitalnie odnaleźli się w IV-ligowej Podlesiance.
– Tak, to były przemyślane transfery. Znaliśmy wartość tych zawodników z występów w czwartej lidze. Maciek wraca po kilku latach na Podlesie i pokazuje, że potrafi trzymać wysoki poziom oraz zaangażowanie w każdym meczu. Jacek już ma pięć bramek po pięciu kolejkach, więc to świetny wynik. Oby tak dalej. Bardzo dobrze, że do nas dołączyli i na pewno pomaga to utrzymać wysoką jakość w drużynie.
O co zatem powalczy Podlesianka? Można mówić o celu jakim jest awans do III Ligi czy dla beniaminka to na razie temat mało realny?
– Na pewno celem minimum jest utrzymanie w lidze. Tak jak już wcześniej wspomniałem, na każde spotkanie wychodzimy z zamiarem zdobycia trzech punktów i jeśli to nas zaprowadzi na fotel lidera to bardzo proszę. Musimy jednak mieć chłodne głowy i nie popadać za szybko w huraoptymizm. Jesteśmy dopiero po pięciu kolejkach i ciężko cokolwiek powiedzieć. Czeka nas jeszcze dużo spotkań z bardzo dobrymi drużynami, które już od co najmniej dwóch sezonów biją się o awans. Myślę, że na razie musimy robić swoje i czas pokaże. Na pewno możemy obiecać stuprocentowe zaangażowanie w każdym spotkaniu.
No to na koniec – czego życzyć Tobie i Podlesiance w tym sezonie?
– Przede wszystkim zdrowia i braku kontuzji, a reszta niech zostanie w naszych nogach i głowach